- Zaczynałem jako 7-latek. Stanąłem na bramce i wiedziałem, że to jest to. Przeszedłem przez wiele klubów, ale nie bardzo mi się podobało - opowiada Michał. - Kluby nastawione są na wyniki. Ważne, żeby wygrać mecz, a nie żeby dać wszystkim zawodnikom możliwość wykazania się na boisku.
Obóz piłkarski
- Syn miał dodatkowego pecha, bo grupa, w której trenował rozpadła się i trenerzy na siłę szukali wolnych miejsc dla chłopców po innych drużynach - opowiada Artur Wyrwas, ojciec ambitnego nastolatka. - Nigdzie, gdzie trafiał nie czuł się jednak do końca zadowolony. Zawsze pozostawał niedosyt i poczucie, że nie rozwija się tak, jakby mógł. Wszystko dlatego, że w większości klubów graczy dobiera się tak, żeby wygrać. Ten system działa, bo jego drużyna wygrywała turnieje, ale radości nie było, bo syn czasami grał 10 minut, a czasami wcale.
Wszystko zmieniło się, kiedy młodszy brat Michała pojechał na zimowy obóz piłkarski. Opowiedział tam o swoim bracie w takich superlatywach, że trener postanowił mu się przyjrzeć.
Wyjątkowy trener